Różnice w nagrodach w skokach narciarskich wywołały kontrowersje. Mężczyźni zdobywają tysiące franków, a kobiety kosmetyki i ręczniki. To przykład nierówności, które wciąż trwają w świecie sportu.
Podczas jednego z konkursów skoków narciarskich w Garmisch-Partenkirchen doszło do sytuacji, która wywołała lawinę dyskusji o nierówności płci w sporcie. Zwycięzca męskich kwalifikacji, Jan Haerl, otrzymał nagrodę w wysokości 3 tys. franków szwajcarskich. Z kolei triumfatorka żeńskiej rywalizacji, Selina Freitag, została nagrodzona zestawem kosmetyków, ręczników oraz voucherem na weekend w SPA.
Organizatorzy tłumaczyli, że różnice w nagrodach wynikają z mniejszego zainteresowania zawodami kobiet i ograniczonymi przychodami z marketingu. Jak wyjaśnił rzecznik FIS, budżety przeznaczane na nagrody w skokach kobiet są zdecydowanie niższe niż w rywalizacji mężczyzn. Jednocześnie podkreślił, że intencją prezentów dla zawodniczek było wyróżnienie ich wysiłku, co niestety mogło zostać odebrane jako niewystarczające lub wręcz deprecjonujące.
Grupa Her Sport, która wspiera równość płci w sporcie, ostro skrytykowała taką politykę, nazywając ją przejawem systemowej niesprawiedliwości. „Nie możemy ciągle słuchać argumentu o niższych przychodach. Przychody nie rosną w próżni – potrzebne są inwestycje i realne działania, by zamknąć tę lukę” – stwierdzili przedstawiciele organizacji w oświadczeniu cytowanym przez CNN.
Tegoroczne zawody przyniosły również nierówności w nagrodach głównych. Daniel Tschofenig, triumfator rywalizacji mężczyzn, otrzymał aż 13 tys. franków, podczas gdy Nika Prevc, zwyciężczyni wśród kobiet, musiała zadowolić się kwotą 4 tys. 300 franków. Organizatorzy bronią się, wskazując, że skoki narciarskie kobiet są wciąż stosunkowo nową dyscypliną, która wymaga czasu, by zdobyć popularność na równi z męską rywalizacją.
Jednak dla wielu takie wyjaśnienia są niewystarczające. Eksperci wskazują, że podobne sytuacje tylko wzmacniają istniejące nierówności i zniechęcają młode zawodniczki do podejmowania kariery w tym sporcie. „Jeśli nie zainwestujemy teraz, nigdy nie osiągniemy równości. Kobiety w skokach narciarskich mają ogromny potencjał, ale potrzebują wsparcia, by go w pełni wykorzystać” – dodaje grupa Her Sport.
Selina Freitag, której dotyczyła ta sytuacja, przyznała, że nie jest rozczarowana samym prezentem, lecz faktem, że wciąż musi walczyć o takie samo uznanie, jakie otrzymują mężczyźni. „Mam nadzieję, że ta sytuacja stanie się początkiem zmiany” – powiedziała zawodniczka.
Chociaż skoki narciarskie kobiet wciąż są w fazie rozwoju, wiele osób liczy na to, że podobne sytuacje w przyszłości zostaną wyeliminowane. Wsparcie organizatorów, sponsorów i widzów może okazać się kluczowe, aby zapewnić zawodniczkom takie same szanse na sukces i uznanie jak ich męskim odpowiednikom.