W Polsce narasta kontrowersja dotycząca decyzji o dezaktywacji karty poselskiej Macieja Wąsika, byłego wiceszefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA). Wąsik, skazany prawomocnym wyrokiem sądu, krytykuje tę decyzję jako symptom początku państwa autorytarnego.
W piątek w programie TV Republika Wąsik wyraził swoje zaniepokojenie decyzją szefa Kancelarii Sejmu, Jacka Cichockiego, o dezaktywacji karty, która jest niezbędna do głosowania w Sejmie. Wąsik stwierdził, że działanie to jest nielegalne i buduje atmosferę strachu, charakterystyczną dla państwa autorytarnego.
Kontrowersje wokół tej sprawy narastają, gdyż zarówno Wąsik, jak i Mariusz Kamiński, także skazany w sprawie dotyczącej afery gruntowej z 2007 roku, planowali uczestniczyć w najbliższym posiedzeniu Sejmu. Ich mandaty poselskie zostały wygaszone decyzją marszałka Sejmu Szymona Hołowni, jednak Sąd Najwyższy uchylił to postanowienie.
Decyzja o dezaktywacji kart poselskich Kamińskiego i Wąsika wywołała dyskusję na temat praworządności i demokratycznych standardów w Polsce. Stanisław Zakroczymski, dyrektor generalny Kancelarii Marszałka Sejmu, w rozmowie z TVN 24 podkreślił, że Hołownia przejął pełną odpowiedzialność za tę decyzję, biorąc pod uwagę poważne wątpliwości co do legalności aktów wydanych przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Krytyka Wąsika wskazuje na rosnące napięcie między politykami a organami sądownictwa, odzwierciedlając głębsze problemy w polskim systemie politycznym. Kwestia ta staje się coraz bardziej paląca, a dalszy rozwój sytuacji będzie miał znaczący wpływ na percepcję praworządności i demokracji w Polsce.